środa, 12 marca 2014

ŚNIADANIE W KRAINIE SMAKU

Nie minęło wiele czasu i znowu pojawiłem się w Bielsku w godzinach porannych i musiałem zjeść jakieś śniadanie. W komentarzach pod moim ostatnim tekstem ktoś polecił mi (sąsiadka zza ściany) dobre śniadanie "na przeciwko Hotelu Prezydent w budynku taniej książki", więcej nie wiedziałem nic, ale postanowiłem to sprawdzić.


Rzeczywiście, przy ulicy 3maja 3 (dla mnie zawsze Lenina) za zawsze zatłoczonym przystankiem autobusowym są drzwi prowadzące do składu tanich książek i do lokalu o zachęcająco brzmiącej nazwie "Kraina Smaku". Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale chyba tutaj była dawno temu Solidarność.


Po wejściu do budynku trzeba pokonać kilka schodków i na półpiętrze napotkamy przeszkolone wejście do tanich książek, a po lewej stronie drzwi do Krainy Smaku. Lokal jest urządzony ładnie i przytulnie, składa się z kilku pomieszczeń, siedzenia są wygodne, a na stolikach stoją wazoniki z kwiatami.


Oferta śniadań jest dość szeroka, ceny przystępne, a czas oczekiwania poprawny, ja zamówiłem omlet z szynką i mozzarellą, a do tego wyciskany sok pomarańczowy, czekałem 8 minut i zapłaciłem 18zł.


Nie miałem czasu żeby przeglądnąć co lokal oferuje jako dania obiadowe, ale pewnie jeszcze będzie okazja to sprawdzić. Tak czy inaczej jeśli znowu najdzie mnie potrzeba zjedzenia czegoś w Bielsku o poranku to już wiem gdzie się wybrać.



Ocena liczbowa będzie dzisiaj wyjątkowo stronnicza i subiektywna, ale dotyczy śniadań bo o obiadach tam nic nie wiem póki co:
wnętrze: 10/10
obsługa: 10/10
jedzenie: 10/10
stosunek jedzenia do ceny: 10/10

całkowita ocena: 10/10

poniedziałek, 10 marca 2014

ŚNIADANIE W EU4YA CAFE

Miałem ostatnio bojowe zadanie znaleźć miejsce w Bielsku gdzie w niedzielę rano podadzą nam dobre śniadanie. Pogoda była ładna, ale było nas pięcioro i byliśmy odrobinę zmęczeni przez co nie chciało się nam dużo chodzić. Moja niezawodna pamięć na szczęście przypomniała mi, że jakiś czas temu widziałem ładną witrynę, na której reklamował się jakiś lokal oferujący śniadania.


Tak, już pamiętam. To było EU4YA CAFE na rogu ulicy Podcienie i Rynku zwanego powszechnie placem ZWM  od Związku Walki Młodych, komunistycznej młodzieżówki PPRu pod dowództwem Hanny Szapiro ps. Hanka Sawicka i Janka Krasickiego (tego co na Kamiennych Schodkach w W-wie strzałem w plecy pozbawił życia ówczesnego I. Sekr. PPR - Bolesława Mołojca!) - w dotąd niewyjaśnionych wsypach oboje aresztowani i zamordowani przez Gestapo.


Szybko dotarliśmy na miejsce i zajęliśmy stolik przy oknie z widokiem na rynek, lokal okazał się zadbany, miły i przytulny, ale meble takie dość liche, strach oprzeć się o cokolwiek albo czegoś dotknąć bo nie wiadomo co się może przewrócić i połamać. Tak czy inaczej jakoś się rozsiedliśmy i zabraliśmy się za studiowanie karty.


Zamówiliśmy cztery jajecznice, jedną porcję frankfurterek, trzy kawy latte i dwa soki pomarańczowe, wydawało się nam, że zamówienie nie jest skomplikowane, ale okazało się, że nie mieliśmy racji. Mimo iż poza nami były w lokalu tylko trzy osoby, a za ladą stały dwie dziewczyny to przygotowanie wybranego przez nas menu zajęło prawie godzinę. Co więcej po jakimś czasie dołączyła do nas jeszcze jedna koleżanka, która usłyszała, że nie kupi już śniadania bo są one podawane tylko do godziny 11 (była 11.07).


Jedzenie było dobre bo przecież ciężko jest spieprzyć jajecznicę czy frankfurterki, ale miłe dziewczyny z obsługi najwyraźniej stworzone są do pracy w innej branży niż gastronomia. Ogólnie mówiąc EU4YA jest słabym lokalem owiniętym w ładny i błyszczący papierek. Do jedzenia zastrzeżeń nie mam, ale najprawdopodobniej następnym razem będąc w Bielsku postaram się znaleźć inne miejsce na zjedzenie śniadania.

Ocena liczbowa:
wnętrze: 5/10 ( ładnie, ale grubsza osoba może połamać krzesła i poprzewracać ścianki)
obsługa: 2/10 ( dziewczyny miłe, ale niemrawe i godzinę potrzebują na zrobienie jajecznicy)
jedzenie: 6/10 ( podobno wyczekiwane lepiej smakuje, ale tym razem zadziałało to odwrotnie)
stosunek jedzenia do ceny: 0/10 (taki czas oczekiwania to brak szacunku dla klienta, w tym czasie sami zrobilibyśmy sobie to jedzenie dojeżdżając jeszcze do Cieszyna i robiąc zakupy)

całkowita ocena: 3,25/10 (polecam tylko w ostateczności)


poniedziałek, 3 marca 2014

HOTEL QUBUS W BIELSKU


W jednym z budynków centrum handlowego Sfera w Bielsku mieści się hotel sieci Qubus, można podjechać pod same drzwi na podjazd zaraz obok ronda pomniędzy dwoma skrzydłami Sfery, można też wjechać na najwyższe piętro parkingu centrum handlowego gdzie jest wydzielona część dla gości hotelu. Na czwartym piętrze hotelu jest restauracja i tam właśnie należy się wybrać i poprosić o menu żeby sobie zabrać do pokoju. W przeciwnym wypadku w swoim pokoju znajdziemy jedynie kartę przekąsek nocnych i okrojoną ofertę restauracji. Jeśli zaś mamy kartę przyniesioną z sali to możemy wszystko sobie zamawiać przez room service.


My właśnie tak sprytnie zrobiliśmy i zamówiliśmy sobie do pokoju obszerniejszą kolację.

Carpaccio di Manzo (plasterki wołowiny, ocet winny, oliwa z oliwek, ser dojrzewający, rukola) 32zł
Zupa Benedyktyńska (zupa ziemniaczana z borowikami i jajkiem mollet) 16zł
Gnocchi ze smażonym kurczakiem, borowikami, sosem Teryiaki i prażonym czarnym sezamem w sosie śmietanowym 30zł
Tagliatelle z krewetkami duszonymi w czosnku, pietruszką i pomidorami cherry 38zł
Poprosiliśmy też o dużo pieczywa i rzeczywiście przyniesiono dużo, kilka rodzajów, masełko do smarowania, niach niach niach (nie wiem za ile bo płacone było wszystko kartą i umknęła mi cena pieczywa)


Nie czekaliśmy długo, festiwal bramek Lecha Poznań na Canal+ umilał nam oczekiwanie, a jak przyjechał miły pan z wózeczkiem z naszym zamówieniem torzuciliśmy się na to bo dochodzące spod uchylanych metalowych kloszy na paterach (nie wiem czy to ma jakąś nazwę) nie pozwalały siedzieć spokojnie.


Zupa była tak dobra, że zaryzykowałbym nawet dodać ją do najlepszych zup jakie jadłem kiedykolwiek, carpaccio na przystawkę nie było złe chociaż było stanowczo za mało sera (a może nie za mało, a to ja się niepotrzebnie czepiam), gnocchi było cud-miód-malina, na szczęście żeśmy się nie pozabijali o nie, a makaron hmm... Jak zastanawialiśmy się nad złożeniem zamówienia to mówiłem wyraźnie, że krewetki są dobre tam skąd widać morze, w którym zostały złowione, ale dziewczyny się uparły i pół porcji zostało na talerzu. (a nie mówiłem?)


Tak czy inaczej porcje były na tyle spore, że w pięć osób najedliśmy się czterema daniami (zupę zjadłem sam) i nikt nie narzekał, że ma ochotę na więcej. Ceny jak na czterogwiazdkowy hotel też nie były jakieś kosmiczne więc nie ma czego żałować i z czystym sercem mogę polecić każdemu kto miałby tu kiedykolwiek dylemat czy korzystać z hotelowej restauracji czy przejść się obok do Sfery poszukać czegoś innego.


Inną sprawą są śniadania w dość obfitym bufecie szwedzkim, ale w odrobinę zaporowej cenie 70zł za osobę, tego jednak sobie odmówiliśmy i poszliśmy znaleźć coś na mieście, a jak się to skończyło napiszę w następnym odcinku.

więcej informacji na stronie http://www.qubushotel.com/pl/hotele/bielsko-biala/3/#contact

no i jeszcze to co najlepsze czyli ocena liczbowa:
wnętrze: 9/10 (bez bizantyjskiego przepychu, ale poprawne)
obsługa: 10/10 (jakby się dało to dałbym 11)
jedzenie: 9/10 (tego sera więcej trochę do carpaccio)
stosunek jedzenia do ceny 10/10 (byłem pewien, że będzie drożej, a tu miłe zaskoczenie)

Całkowita ocena: 9.5/10

Jak mawiał swego czasu mój człowiek Sim: Polecam!!!