środa, 11 grudnia 2013

RESTAURACE U SAUNY



Jesteśmy na Moście Przyjaźni łączącym Cieszyn z Czeskim Cieszynem pod górą zamkową i idziemy w stronę czeską, mijamy kawiarnię Avion i dwa kolejne budynki, a zaraz za nimi skręcamy w prawo i schodzimy po schodach do parku Masaryka, w tym momencie po naszej prawej stronie pojawia się letni ogródek oraz przeszklone patio restauracji "U Sauny"

W środku wita nas wystrój stworzony w połowie lat dziewięćdziesiątych bez głębszego pomysłu estetycznego, który jednak nie razi czymkolwiek co mogłoby psuć atmosferę jaka powinna być przy jedzeniu. W lokalu obowiązuje zakaz palenia, a palacze mają przez cały rok do dyspozycji wspomniane już patio.

Karta dań jest w języku polskim i czeskim, ale jeśli chodzi o płacenie złotówkami to z doświadczenia powiem, że różnie to bywało z kursem, raz przeliczono mi uczciwie, innym razem poczułem się trochę wykiwany. Obsługa natomiast po polsku mówi słabo lub wcale, ale rozumieją wszystko więc nie ma żadnych problemów z komunikacją.

Jeśli chodzi o podejście do klienta to jest różnie, wczoraj pani była dla nas bardzo miła i sympatyczna, ale w czasie "Kina na granicy" musiałem się trochę wstydzić przed gośćmi, których tam przyprowadziłem. Niektórzy knują teorie spiskowe i mówią oczywiście, że to dla Polaków są tam niemili, ale mi się wydaje, że po prostu jak jest zbyt duży ruch to panie irytujące się zachowaniem czy zachciankami niektórych klientów nie potrafią zachować dyplomatycznego stylu i robią się niemiłe dla wszystkich niezależnie od kraju pochodzenia.

Ceny są bardzo przystępne, zupy od 20 do 35 koron (najlepsza jest Cieszyńska Smrad'ula), a najdroższe danie to Pfefr steak za 105kc. Na jakość jedzenia nigdy nie narzekałem, a wczoraj zamówiony Bramborak z Ohnivym Masem potwierdził mnie w przekonaniu, że gotują tam dobrze.

Dla miłośników Kofoli jest ona sprzedawana w wersji lanej, a dla piwoszy jest kilka rodzajów złotego trunku niekoniecznie produkowanego przez wielkie koncerny piwowarskie. Radegast oczywiście jest, ale obok jest też kilka piw z małych, rodzinnych browarów. Moim faworytem jest słodkawy Koníček warzony w pobliskich Vojkovicach.

Podsumowując lokal wart jest polecenia każdemu miłośnikowi atmosfery czeskiej hospody, a dla osób z polskiego Cieszyna pragnących wypić odrobinę więcej dodatkowym atutem jest fakt, że można zamówić taksówkę pod sam most i nie trzeba będzie daleko iść gdy nogi będą już ciężkie.

Ocena liczbowa:
wnętrze: 7/10
obsługa: 6/10
jedzenie: 10/10
stosunek jedzenia do ceny: 10/10

Ocena całkowita: 7,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz